Wielka Miłość

Opowiem Wam dzisiaj historię długo wyczekiwanej wielkiej miłości, okupionej ekscytacją, delikatnym bólem i miłością od pierwszego wejrzenia. Dzisiaj mija rok odkąd Sofie pojawiła się na tym świecie, zdecydowanie najkrótszy rok w moim życiu. Oto jak z nami było.


Ponieważ od początku wiadomo było, że "mała" przyjdzie na świat w Poznaniu ( to była nasza świadoma decyzja :D), w 38 tygodniu ciąży dostałam zaproszenie do szpitala. Co nie bardzo było mi na rękę, bo ja pełna wigoru, ruchliwa mamuśka nie chciałam być uziemiona w szpitalnym łóżku przez dwa tygodnie. Trudno mi było uwieżyc w zapewnienia, iż nie zagoszczę tam na długo...
A jednak.
 
Pamiętam odwiedziny Taty B. i skurcze, które były coraz silniejsze i powtarzały się już nie co 5 min a znacznie częściej.
Położna poleciła Tacie B. wracać do domu, bo wieczór, bo przecież nie będzie czekał do rana... I tak też biedak zrobił...
Po kilkunastu minutach odeszły mi wody i bez zastanowienia zadzwoniłam po niego, by wracał.
Na szczęście nie odjechał zbyt daleko i dobrze bo cudem zdążył :D i 15 min po przekroczeniu wrót porodówki nasza córcia była na świecie. Niestety w tym pośpiechu  zapomniał o aparacie, wiec wizja pięknych zdjęć naszego maluszka pękła jak bańka mydlana.

Pamiętam dokładnie jak położyli mi na brzuchu maleńką kruszynkę o czarnej czuprynce, poczułam wtedy niesamowitą wieź, więź która trwa do dziś... Minął rok, a nasza Niuśka jest uroczą blondynką o cudnym uśmiechu i długich rzęsach, które odziedziczyła po mamusi :D

Spełniam się w nowej roli i to nic że zmieniła się hierarchia ważności nas domowników, a wraz z nią godziny wstawania, chroniczny brak snu , wieczny bałagan, potykanie się co róż o dziecinne zabawki i ograniczony kontakt ze światem. Dowodzącym stał się malutki człowiek i pokój dziecinny, skąd codziennie rano dochodzą rozkazy głosem niecierpiącym sprzeciwu. No cóż, tak już pewnie zostanie na długie lata, ale mimo wszystko nie chciałabym powrotu dawnego życia. Zostałam Mamą i będę nią do końca życia.

Wszystkiego najlepszego, Córciu!






















5 komentarze:

  1. hehe wiesz że mieliśmy taką samą bluzę :)
    a Sofka urocza...
    jak ten czas leci

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 100 lat dla Twojej Kruszynki :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad :)

 

Facebook

zBLOGowani.pl