Poranek przywitał nas cieplutkim letnim deszczem, pranie zrobione, obiad się gotuje, dziecko wymęczone wymyślaniem nowych zabaw i spacerami za maminy palec, śpi jak Aniołek. A ja piję kawę i piszę, bo naszły mnie myśli na temat macierzyństwa, a właściwie rywalizacji jaka ogarnęła Matki.
Wracając ze spaceru mijamy place zabaw: jeden, drugi, malutka wyciąga ręce, chcąc wyjść.
Tam matki z dziećmi, babcie, dziadkowie, nianie, rowerki, samochodziki, wózki, jednym słowem gwar. Zagadując, ukradkiem mykam dalej. Nie lubię tego zgiełku.
Dojeżdżamy na nasz ulubiony plac, cisza spokój, dzieci brak!
Zadowolona wyciągam Niuśkę.
Huśtawka, zjeżdżalnia, konik i piaskownica, siadam z nią i lepimy babki.
Nawet nie zauważyłam, kiedy plac się zapełnił.
I wówczas przysiadły się "one" - wymieniające doświadczenia, nie wyglądające dobrze
(o dbaniu o siebie zapomniały w momencie urodzenia się dziecka)! Nie zwracając uwagi bawimy się dalej. I nagle zagadują do nas:
- A ona taka duża, czemu jeszcze sama nie chodzi?
- Wkładała ją Pani do chodzika? Grzecznie odpowiadam, że nie, gdyż nie uznaję tego typu "wspomagaczy", a moje dziecko rozwija się swoim własnym tempem.
- To Pani wina! słyszę.
- My wkładałyśmy i chodzą same odkąd skończyły 10 miesięcy i mamy teraz spokój. A Pani to chyba woli dbać o wygląd, niż o rozwój dziecka!
- Nie sądzę i dziwię się, że ktoś taki wszystko wiedzący i oczytany i nie wie, że dzieci rozwijają się indywidualnie. Jedne szybko zaczynają chodzić, inne wcześniej mówią. I tak jest w przypadku mojej małej!
- Chwilowo zapadła cisza, Aż nagle słyszę:
- A to nad ustami to co? Nic z tym nie robisz, dziecko takie oszpecone?
W tym momencie moja grzeczność i cierpliwość się skończyła...
Swoją drogą świat zwariował, a Matki prześcigają się w rywalizacji, które dziecko, lepsze, mądrzejsze, piękniejsze.
Tam matki z dziećmi, babcie, dziadkowie, nianie, rowerki, samochodziki, wózki, jednym słowem gwar. Zagadując, ukradkiem mykam dalej. Nie lubię tego zgiełku.
Dojeżdżamy na nasz ulubiony plac, cisza spokój, dzieci brak!
Zadowolona wyciągam Niuśkę.
Huśtawka, zjeżdżalnia, konik i piaskownica, siadam z nią i lepimy babki.
Nawet nie zauważyłam, kiedy plac się zapełnił.
I wówczas przysiadły się "one" - wymieniające doświadczenia, nie wyglądające dobrze
(o dbaniu o siebie zapomniały w momencie urodzenia się dziecka)! Nie zwracając uwagi bawimy się dalej. I nagle zagadują do nas:
- A ona taka duża, czemu jeszcze sama nie chodzi?
- Wkładała ją Pani do chodzika? Grzecznie odpowiadam, że nie, gdyż nie uznaję tego typu "wspomagaczy", a moje dziecko rozwija się swoim własnym tempem.
- To Pani wina! słyszę.
- My wkładałyśmy i chodzą same odkąd skończyły 10 miesięcy i mamy teraz spokój. A Pani to chyba woli dbać o wygląd, niż o rozwój dziecka!
- Nie sądzę i dziwię się, że ktoś taki wszystko wiedzący i oczytany i nie wie, że dzieci rozwijają się indywidualnie. Jedne szybko zaczynają chodzić, inne wcześniej mówią. I tak jest w przypadku mojej małej!
- Chwilowo zapadła cisza, Aż nagle słyszę:
- A to nad ustami to co? Nic z tym nie robisz, dziecko takie oszpecone?
W tym momencie moja grzeczność i cierpliwość się skończyła...
Swoją drogą świat zwariował, a Matki prześcigają się w rywalizacji, które dziecko, lepsze, mądrzejsze, piękniejsze.
Wracam do domu, potykam się o grające zabawki. Pies wita nas jak zwykle całusem. Zbieram klocki, puzzle, książki. Sofka pomaga w rozpakowaniu torby z piaskownicy, z ubraniami na zmianę, butelkami, wodą, pieluchami. Rozmyślając przy tym dochodzę do wniosku iż to, że, nie zawieram znajomości na placach zabaw, nie wychodzę z domu z brudną głową, nieumalowana, z moda jestem nadal "za pan brat" nie czyni ze mnie złej matki!
Bluzeczka: Zara
Spodenki H&M
Kapelusz: H&M
O Kochana jak ja bym usłyszała takie słowa, to te Panie chyba by wróciły z podbitym okiem ;)) Nie ma się co przejmować!! :*
OdpowiedzUsuńhttp://krainapaozji.blogspot.fr/
brak słów! ja to bym chyba nie była w sanie się opanować i tak grzecznie jak Ty odpowiadać!
OdpowiedzUsuńAle Sofka ma fajne już te włosięta :)
Grzeczna i spokojna byłam do czasu :D zawsze miałam 'niewyparzona buzię', ale przy dziecku trzeba sie czasem opanować. Tak czy inaczej teraz jest spokój i mnie omijają.
UsuńWitam i dziekuje za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńSliczna masz coreczke i sliczne ma imie!!!!
Moje dziecko mialo miec na imie Sophia (mieszkam we Wloszech) gdy okazalo sie chlopczykiem swiat wywrocil sie do gory nogami bo imienia bylo brak - wolalismy do brzucha Sophio! :-))))))
-
Co do dziwnych mam. Po pierwsze wspolczuje - ja na szczescie nikogo takiego do tej pory nie spotkalam (mowa o mamach nie o staruszkach bo ich teksty mogla bym przez tydzien opisywac).... Nie ma sie co przejmowac a wspolczuc dzieciom takich mam...
Pozdrawiamy ;-)
Dziękuję :D Sofie miała mieć imię pisane przez 'ph', ale Panie w Urzędzie powiedziały Tatusiowi, że mogłyby być problemy w przyszłości więc imię zostało spolszczone. Ja to bym je przekonała, ale tak też jest ładnie :D
UsuńCo do mam, to były one młode, ba nawet młodsze ode mnie (mimo, że młodo wyglądam została mamą po 30-stce)i to było dla mnie dziwne , bo przyzwyczajona jestem do starszych Pań udzielających "mądrych" rad :D
Pozdrawiamy
Witam. Trafiłam przypadkiem i oczom nie wierzę. Jak to tak???? A...faktycznie, to ta, jak jej tam? ZAZDROŚĆ!!! Nie ma co się przejmować (wiem, łatwo mówić, sama bym się wkurzyła). Naprawde szkoda czasu, doba za krótka żeby ją marnowac na rozmyslanie nad takimi sytuacjami. Wszędzie są tacy ludzie, którzy żyć swoim życiem nie umieją i ciągle komuś nos wtykają. Oj ciśnie się wtedy na język cięta riposta, ciśnie niejedna i nie dwie się cisną, a wtedy trzy głębokie oddechy...i są dwa wyjścia: 1) wyjść 2)jak dziecko jest w odpowiednio dalekiej odległości powiedzieć to co się ciśnie na język łącznie z wszystkimi brzydkimi słowami i....... od razu lepiej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzy dziecku staram się hamować, ale ostatecznie powiedziałam co o tym wszystkim myślę i mam z Paniami spokój :D
UsuńPozdrawiamy ciepło :D
Wiesz co ja o tym myśle :P Moja Córcia zaczęła chodzić w wieku 14 m-cy i co? I nic. Normalnie. Matka - matce wilkiem... ech się porobiło, a chodzików też nie uznaję, zawracanie głowy...
OdpowiedzUsuńWiesz co ja o tym myślę :P Weź głęboki oddech i olej :*
OdpowiedzUsuńSerio takie agresywne te matki? Jak w jakiejs powiesci fantastycznej :) Dla mnie niepojete, ze mozna tak atakowac, nie znajac sie nawzajem. Bo niby co je upowaznia do takiego komentowania?
OdpowiedzUsuńEch... nawet nie ma sensu rozmawiac z takimi "specjalistkami" od siedmiu bolesci. Szkoda nerwow :*
Zajrzałam do Ciebie po raz pierwszy, przypadkiem z jakiejś innej strony i od razu taka "bomba" ;) ja generalnie z uwagi na takie hordy nie mających nic do roboty mamusiek nie przepadam za zapełnionymi placami zabaw;) tak jak Wy ;) uwielbiam jeszcze mądre porady mam i babć: mój synek jest drobny jak na swój wiek i ma dość delikatną buzię, a z uwagi na 3 zapalenia ucha, które przeszedł często zawiązuję mu chustkę na głowie, więc jest brany za dziewczynkę;) pomimo stroju ewidentnie chłopięcego.. ostatnio usłyszałam "mądrą" babcię do starszego i większego do Maksa chłopca: "nie popychaj! dziewczynek się nie popycha!".. hm, rozumiem, że małych chłopców już tak? ;) nie ma sensu sobie nawet języka strzępić ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.tasteaway.pl/ - blog o smakowaniu życia i podróżowaniu z dzieckiem
Tak sobie to czytam i oczom nie dowierzam. Moja Oliwia też późno zaczęła chodzić. Też były rady odnośnie chodzika, ale nie zastosowałam się i wyszło nam to na dobre. Także masz racje - chodzik niet! Każde dziecko jest inne i nabiera różnych umiejętności w swoim tempie. Teraz ma ponad dwa lata i bardzo mało mówi. I znowu się zaczyna, że zaraz do logopedy trzeba będzie iść itd. A ja czekam.
OdpowiedzUsuńPlace zabaw najchętniej omijałabym szerokim łukiem, ale wiem, że mojej Córce są niezbędne, dlatego chodzę, ale znajomości nie nawiązuje. Kiedyś wydawało mi się, że to tak fajnie wyjść z dzieckiem na dwór, spotkać się z innymi mamami, podzielić doświadczeniem, ale z perspektywy czasu widzę, że to się nie sprawdza, że w większości przypadków to jakoś mało tej życzliwości. Chciałabym kiedyś móc powiedzieć, że doświadczyłam tego, że jest inaczej. Póki co aż takich inteligentek jak Ty nie spotkałam, ale wszystko przede mną. Najchętniej wybieram puste place zabaw, no ale i tam za jakiś czas pojawiają się inni ludzie.
Nie wiem co Twoja Córcia ma nad wargą, ale jak dla mnie dodaje Jej to uroku. To czy kiedykolwiek będziecie chcieli się tego pozbyć to Wasza indywidualna sprawa, ale moim zdaniem W OGÓLE Jej to nie szpeci. Jest wręcz odwrotnie. Nie mogę uwierzyć, że są osoby tak mocno pozbawione taktu, żeby o czymś takim w ogóle powiedzieć osobie której się nie zna. Zbulwersowałam się i nie dziwię się, że wyprowadziło Cię to z równowagi. Nie dajcie się! ;)
Pustych placy zabaw niestety często brak! A jeśli szukam porady to pytam przyjaciółek, które są mamami dłużej i nigdy nie oceniają, tylko odpowiednio doradzą :D Na place zabaw chodzę ze względu na małą, bo uwielbia dzieci o potrzeba jej kontaktu z nimi!
UsuńCo do 'znaku szczególnego', to my nie chcemy go usuwać, ale wiem ,że jak będzie starsza może przyjść taki dzień, i uzna, że to ją oszpeca i będzie chciała to usunąć - będzie to jej świadoma wola. Mnie to nie przeszkadza, ale bardzo często jestem o to pytana w bardziej dyskretny sposób oczywiście.